Prawdziwi grzybiarze nie mają problemu z rozpoznaniem prawdziwej kani. Ja dziś miałam szczęście znależć kilka i zaraz zrobiłam kotleciki.
Wydaje mi się, że się znam na grzybach, ale jak mam wątpliwości to zawsze wczesniej próbuję, czyli ugryzam kawałek i jak nie jest gorzki to znaczy, że dobry.
Kanię delikatnie czyścimy, bo jest bardzo krucha, płuczemy i zostawiamy na sitku, żeby obciekła z wody.
Jeśli sa duże kapelusze, dzielimy na mniejsze części. Lepiej się usmażą. Solimy i obtaczamy w mące, jajku i bułce- pieczemy jak kotlety.
Smacznego.