Och, dziś postanowiłam coś wypróbować i udało się, ale strasznie dużo pracy i kombinacji. Muszę to udoskonalić, ale czym prędzej chcę pokazać co zrobiłam. No oczywiście deserek i nic innego jak panna cotta, ale trochę inaczej. Myślę, że do skorupek można wkładać wiele innych rzeczy.
Przepis na deser znajdziecie na moim blogu, tyle, że dałam go do bardzo małych pojemniczków.
Natomiast skorupki robimy z czekolady roztopionej w kąpieli wodnej i rozłożonej na papierze.Dajemy do lodówki do lekkiego ostygnięcia, wyciągamy, delikatnie spinamy gorą tak, żeby powstał taki koszyczek i z powrotem do lodówki. Jak całkiem zastygnie , powoli odciągamy papier z czekolady bardzo uważać, żeby nie połamać.
Druga wersja- robimy na papierze takie esy- floresy i dajemy do lodówki. Jak będą twarde ściągamy z papieru delikatnie. Ponieważ są cienkie i kruche, najlepiej mi to szło nożem.
A jak mamy już gotowe skorupki to wkładamy do nich deserek.